W dniach 13-15 kwietnia 2012r na łowisku Wzory K/Nasutowa odbyło się rozpoczęcie sezonu i pierwsza zasiadka z cyklu „Karpiowe Podróże” z Gold Carp Baits w której udział wzięło około 20 karpiarzy z różnych rejonów Polski. Oprócz karpiarzy z Lublina i okolic gościliśmy brać z Warszawy, Radomia, Stalowej Woli, Kraśnika i Włodawy.
Niektórzy nie mogli doczekać się swojej pierwszej zasiadki w tym sezonie i przyjechali dzień wcześniej.
Pogoda tego dnia była bardzo, ładna świeciło słońce i wiał lekki wiatr. W oczekiwaniu na pozostałych uczestników zasiadki, zabijając wolny czas zostały zaprezentowane nowe produkty na sezon 2012 marki Gold Carp Baits. Szybko pracujące pellety, mix w rozmiarach 6mm i 12 mm oraz wykonana na bazie betainy i konopi sypka zanęta zawodnicza metod mix.
Po zmroku odbyło się ognisko integracyjne podczas którego przybyli karpiarze mogli się bliżej poznać, pośmiać i w miłej, życzliwej atmosferze wymienić się swoimi doświadczeniami oraz poglądami.
Następnego dnia na łowisko przybyli pozostali uczestnicy zasiadki. Szybko wypakowali sprzęt, zajęli stanowiska, nadmuchali pontony, wysądowali dno i przystąpili do łowienia.
Pogoda tego dnia również była słoneczna z lekkim wiatrem a temperatura wody wzrosła z 9,5oC do 11oC, ponadto widoczne były częste spławy karpi co dawało duże nadzieje na udane połowy. Niestety rzeczywistość okazała się inna załamała się pogoda i od wieczora do samego rana padał deszcz, po czym ranek ponownie przywitał nas słońcem. Po pierwszej dobie co prawda zostało złowionych kilka karpi ale nie były imponujących rozmiarów. Największy z nich ważył 3,5 kg.
Taka sytuacja kiedy świeci słońce i podgrzewa wodę, wieje wiosenny wiatr, temperatura wody wzrasta, jest mnóstwo spławów karpi i nie ma brań, mocno zaczęła zastanawiać nawet tych, którzy mają duże doświadczenie w łowieniu karpi więc drugiego dnia od samego rana w ruch poszły echosondy i kamera podwodna.
W pierwszej kolejności użyte zostały echosondy. Widać było jak duże ryby stoją samotnie lub w niewielkich stadach, kilkanaście metrów od brzegu w połowie gruntu lub niewiele pod powierzchnią wody. Żaden sposób nęcenia nie przynosił rezultatu w związku z czym po południu postanowiliśmy ustawić kamerę podwodną Karp Cam Marcina Lisiaka, która świetnie się sprawdziła w nocnych obserwacjach świata podwodnego i sprawdzić jakie przynęty zachęcą karpie do spłynięcia na dno i żerowania. W tym celu pod obiektywem kamery zanęciliśmy sypką zanętą metod mix, konopiami, konserwową kukurydzą, pelletami 6mm i 12 mm oraz kulkami proteinowymi o średnicach 14mm, 18 mm i 20 mm. Wyniki obserwacji były zdumiewające. Pierwsze ryby pojawiły się w łowisku tuż przed godziną 23:00 i były to karasie. Narobiły dużo zamętu w wodzie i nasze punktowe nęcenie legło niemalże w gruzach ponieważ cała drobna zanęta typu metod mix, konopie czy drobiny rozpuszczającego się pelletu zaczęły unosić się w toni. Ku naszemu zaskoczenie po niedługim czasie w obiektywie kamery pojawił się amur, który jak sądzimy zwabiony został chmurą zapachową z zanęt wytworzoną podczas żerowania przez karasie. Byliśmy z tego powodu bardzo dumni bo jak sądzimy jako jedni z nielicznych mogliśmy na własne oczy zaobserwować jak żeruje amur i w jaki sposób pobiera pożywienie z dna. To co zaobserwowaliśmy zdziwiło nas jeszcze bardziej ponieważ amur, generalnie uchodzący za dużego żarłoka z niezwykłą precyzją wybierał same drobne zanęty czyli metod mix, konopie i resztki pelletów. Najbardziej zaskoczył nas fakt, że nie pobrał nawet jednego ziarnka kukurydzy, którą tak lubią o kulkach nie wspominając. Po amurze w łowisko weszły płotki i również bardzo delikatnie zaczęły wybierać resztki drobnej zanęty. Ponadto bardzo często bo co kilkanaście sekund w obiektywie pojawiała się unosząca ku górze ochotka i drobne wodne żyjątka w związku z czym nasze przypuszczenia są takie, że brak żerowania karpi przy dnie spowodowane jest obfitością naturalnego pożywienia w zbiorniku unoszącego się ku górze. Nasze miski stały w toni i czekały aż ochotka sama do nich podpłynie.
Nie było to jednak regułą ponieważ nad ranem w przerwie po między przelotnymi deszczami towarzyszącymi nam przez całą ostatnią noc i ostatni niedzielny dzień udało się Markowi zwabić karpia na dno swojego łowiska i nad samym ranem 7,5 kg wylądowało na macie.
Po mimo słabego żeru ryb, nie wielkiej ilości złowionych karpi, kapryśnej pogody oraz skaczącej temperatury powietrza od 2oC w nocy do 16oC w południe, chyba nikt nie żałował tych chwil spędzonych wraz ze znajomymi nad bardzo urokliwym łowiskiem Wzory, położonym na skraju lasów Kozłowieckich.
Już niebawem kolejna karpiowa podróż tym razem na łowisko Ekspert Karp w Nekielce i kolejna relacja z nocnych obserwacji podwodnego świata karpi. Mamy tylko nadzieję, że kolejnym razem karpie będą chętniej współpracowały i uda nam się zaobserwować znacznie więcej.